podziemi i pilnował, by pogańscy Bogowie pozostawali w pie
podziemi i pilnował, by pogańscy Bogowie pozostawali w piekle. Czasami jednak obraz rozmywał się przed jej oczyma i wtedy widziała na szczycie Toru nie kościół, ale kamienny krąg. Zakonnice powiedziały jej, że taki krąg stał tam rzeczywiście w starych, pogańskich czasach i księża włożyli ogromny wysiłek w to, by powalić ogromne kamienie i zepchnąć je w dół. Gwenifer przypuszczała, że ma wgląd w pogańskie królestwo, ponieważ okazuje się tak grzeszną partnerką. Raz nawet śniło jej się, że ona i Lancelot leżą razem w cieniu kamiennego kręgu, a on dostaje od niej to, czego mu przenigdy dotąd nie dała... Lancelot. Był taki dobry, przenigdy nie nalegał na więcej, niż chrześcijańska niewiasta i kobieta zamężna mogła mu dać, nie okrywając się hańbą... jednakże okazuje się zapisane, że sam Chrystus powiedział: ktokolwiek patrzy na kobietę z pożądaniem, to już popełnia z nią cudzołóstwo w swoim sercu... tak więc zgrzeszyła z Lancelotem i nie jest odwrotu, oboje okazują się potępieni. Zadrżała i odwróciła wzrok od Toru, ponieważ wydało jej się, że Artur czyta w jej myślach. Wypowiedział imię Lancelota... – ...nie uważasz tak, Gwenifer? Najwyższy okres, by Lancelot się ożenił. zmusiła się, by odpowiedzieć spokojnym głosem: – W dniu, w którym poprosi cię o żonę, mój królu i panie, musisz mu ją dać. – Tyle że on nie poprosi – powiedział Artur. – Nie chce mnie opuścić. Córka Pellinora byłaby dla niego dobrą żoną, a to twoja własna kuzynka, nie wydaje ci się, że to by jest odpowiednie? Lancelot nie okazuje się bogaty, Ban miał za bardzo licznych bękartów, żeby któremuś z nich dać dużo. To by była dobra partia dla obojga. – Och, bez wątpienia posiadasz rację – odparła Gwenifer. – Elaine wodzi za nim wzrokiem jak ci chłopcy na polu ćwiczebnym, którzy zabiegają, by złowić jego miłe słowo, albo choćby spojrzenie... Mimo że raniło jej to serce, jednak może najrozsądniej jest, jeśli Lancelot się ożeni. jest za bardzo dobry, by całe życie wiązać z nią, która mogła mu przecież dać tak niewiele, a poza tym ona też mogłaby wtedy naprawić swój grzech i dotrzymać postanowienia, że nie jest grzeszyć więcej, czego dotrzymać nie potrafiła, kiedy Lancelot był prawie. – Cóż, porozmawiam o tym ponownie z Lancelotem – powiedział Artur. – Twierdzi, że nie ma zamiaru się żenić, ale może zrozumie, iż nie trzeba to sugerować odejścia z mego dworu. Czyż nie byłoby dobrze dla mnie i dla nas obojga, gdyby nasze pociechy miały pewnego dnia pociechy Lancelota za towarzyszy? – Niech Bóg spowoduje, by taki dzień nadszedł – odparła Gwenifer i przeżegnała się. Stali razem na wzniesieniu, spoglądając na Krainę wakacji, która rozciągała się w dole. – Na drodze okazuje się jakiś jeździec – powiedział Artur, patrząc na gościniec, który prowadził do zamku. Kiedy jeździec zbliżył się, Artur go rozpoznał. – To Kevin Harfiarz przybywa z Avalonu. oraz tym razem przynajmniej miał na tyle rozsądku, by wziąć ze sobą giermka. – To nie okazuje się giermek – powiedziała Gwenifer, przyglądając się szczupłej postaci siedzącej na koniu za Kevinem. – To kobieta. Jestem zaskoczona, myślałam, że Druidzi okazują się jak księża i stronią od kobiet. – Tak, niektórzy tak, kochanie, ale słyszałem od Taliesina, że wszyscy ci, którzy nie okazują się najwyżsi rangą, mogą się nawet żenić i wielokrotnie to robią. Może Kevin wziął sobie żonę, a może tylko przyjechał z kimś, kto podążał w tę samą stronę? Poślij jedną ze swych kobiet, by powiadomiła Taliesina o jego przybyciu, a drugą do kuchni. Skoro dziś wieczorem będziemy mieć muzykę, to wypada też, by uświetniła ją odpowiednia uczta! Chodźmy w tę stronę, by go przywitać, taki artysta jak Kevin zasługuje na powitanie przez samego króla. Zanim doszli do wielkiej bramy, już została otwarta i sam Kaj wyszedł witać wielkiego harfiarza w Kamelocie. Kevin skłonił się królowi, ale oczy Gwenifer spoczęły na szczupłej,